Piątkowe spotkanie z mordercą #1

Ostatnio przyszedł mi do głowy pewien pomysł na serię wpisów. Ogólnie jakiś czas temu mieliśmy z żoną zwyczaj oglądania programów dokumentalnych dotyczących morderstw. Wiele z tych historii było niezwykle intrygujących. Interesujące były zarówno same dochodzenia w poszukiwaniu sprawców, jak i profile psychologiczne morderców. Od dziś chciałbym co tydzień dzielić się z Wami jedną historią.

Historia zabójstwa Peggy Carr


Jesienią roku 1988 do jednego ze szpitali na Florydzie zgłosiła się kobieta uskarżająca się na silne bóle w klatce piersiowej, mrowienie w dłoniach i stopach oraz nudności. Po kilku dniach jednak została ona wypisana do domu. Początkowo tajemnicza choroba nie została poprawnie zdiagnozowana. Dopiero gdy stan Peggy Carr się pogorszył i do kolejnych objawów dołączyły wymioty, wypadanie włosów i coraz większy ból, została ona ponownie przyjęta do szpitala. Co gorsza podobne objawy pojawiły się u syna pani Carr oraz syna męża. Chłopcy byli dziećmi z pierwszych związków państwa Carr. Wtedy zaczęto podejrzewać zatrucie metalem ciężkim - talem. Wyniki badań potwierdziły podejrzenia, niestety Peggy Carr była już w stanie krytycznym, zapadła w śpiączkę a jej życie podtrzymywane było przez aparaturę medyczną. O ile organizmy synów obroniły się przed trucizną, o tyle Peggy Carr nie udało się wyleczyć i ostatecznie, po długiej walce zmarła w marcu 1989 roku, gdy odłączono ją od sprzętu podtrzymującego życie.

Zatruta Coca-Cola


Gdy ustalono, że przyczyną jest zatrucie talem, policja od razu zaczęła od ustalenie skąd w organizmach rodziny mogła się znaleźć trucizna. Po przeszukaniu ich domu, okazało się że skażone metalem ciężkim były butelki coca-coli. Z 8-paku, który stał w kuchni zostało kilka butelek, i mimo że były one zakapslowane, w nich też znajdował się tal. Pierwsze co ustalono to, że inne partie butelek, które wyszły z tej samej rozlewni nie były skażone. Nie zarejestrowano żadnego innego przypadku zatrucia talem po spożyciu Coli. Do tego ustalono, że felernym 8-paku znajdowały się butelki z różnych dat produkcyjnych. Oprócz tego tal, który kiedyś był używany w trutkach dla gryzoni, wtedy już dawno nie był używany. Policja wykluczyła zatem możliwość przypadkowego zatrucia, od tego momentu w grę wchodziło tylko i wyłącznie dochodzenie w sprawie zabójstwa. Problemem pozostawało ustalenie sprawcy. Jako pierwszego sprawdzono męża Peggy Car, jednak ten został od razu wykluczony z listy podejrzanych. Nie dość, że nie miał motywu - Peggy nie miała dodatkowej polisy na życie. Do tego Parealyn Carr uchodził za dobrego ojca i męża, był lubiany przez dzieci Peggy z pierwszego związku. Zresztą u niego także znaleziono śladowe ilościu talu w organizmie.

Poszukiwania mordercy


Podczas przesłuchań rodziny, śledczy ustalili dość ciekawe fakty. Okazało się bowiem, że na kilka miesięcy przed zatruciem Peggy, ktoś wysłał anonimy list o treści:

Ty i ta tak zwana twoja rodzina, macie 2 tygodnie na opuszczenie Florydy na zawsze, albo wszyscy zginiecie


Do tego została dopisana notatka mówiąca, że "to nie jest żart".
Detektyw, który zajmował się sprawą od razu zauważył, że list został zaadresowany w dość charakterystyczny sposób, który wymagał znajomości lokalnego systemu adresowania. Od razu wiadomym było, że sprawca musiał pochodzić z tego samego miasta. Biorąc pod uwagę fakt, że w tamtym czasie w Alturas (Floryda, USA) mieszkało raptem 600 mieszkańców, wydawało się że morderca jest na wyciągnięcie ręki. Niestety dla detektywa, nikt z lokalnej społeczności nie miał konkretnego powodu zabijać Peggy Carr.
Podczas któregoś z kolei spotkania z mężem pani Carr, wyszło na jaw, że sąsiad George Trepal skarżył się na zachowanie ich dzieci. Nastolatkowie czasem puszczali głośno muzykę oraz zdarzało się, że przejeżdżali rowerami przez posesję Trepali. Nikt jednak nie traktował tych sąsiedzkich zatargów poważnie. Dodatkowo Parealyn Carr zeznał, że kilka lat wcześniej jego dwa psy zachorowały i niedługo po tym zdechły. Miało to miejsce w niewiele po tym, jak Trepal poskarżył się na to, że psy sąsiadów przeganiają jego koty. Miało to o tyle znaczenie, że tuż przed zachorowaniem Peggy, doszło do sprzeczki pomiędzy nią a żoną Trepala. Jak zwykle poszło wtedy o zachowanie dzieci.

Pierwsze przesłuchanie Trepala


Pierwsze przesłuchanie Georga Trepala miało charakter spotkania policji z potencjalnym świadkiem. Wtedy nikt jeszcze nie podejrzewał go jakiekolwiek związek ze śmiercią Peggy Car. Wszystko się zmieniło, tuż po zadaniu pierwszego pytania. Trepal zapytany przez detektywa, czemu ktoś miałby grozić rodzinie Carrów, odpowiedział: "pewnie ktoś ich nie lubił, chciał aby się wyprowadzili". Ton jego wypowiedzi idealnie wpasowywał się w treść listu z pogróżkami. Oprócz tego podejrzanym wydawał się fakt, że Trepal idealnie wstrzelił się z odpowiedzią, w treść listu który przez policję nigdy nie został upubliczniony. Zresztą jak się później okazało całe przesłuchanie Trepala okazało się stertą kłamstw. Powiedział on policji między innymi to, że pracował w stałych godzinach od 7 rano do późnego wieczora. Że jego miejsce pracy znajdowało się w biurze żony w Bartow. Śledczy od razu zweryfikowali te informacje i okazało się, że podejrzany wynajmował własne biuro, a jego godziny pracy były ruchome. Oczywiście o ile te kłamstwa można było traktować jako nieistotne, o tyle następnego nie można było już lekceważyć. Trepal zeznał, że nigdy nie miał do czynienia z talem, a tę nazwę kojarzył tylko z telewizji. Po sprawdzeniu jego kartoteki, śledczy znaleźli wpis mówiący o tym, że był on kiedyś skazany za przestępstwa narkotykowe. Trepal pracował przy produkcji metaomfetaminy, do której używało się talu. Oprócz tego George Trepal studiował kiedyś chemię, tak więc był dość dobrze obeznany w tych kwestiach.

Jest podejrzany, czas znaleźć dowody



Śledczy mając pewne podejrzenia wobec sąsiada państwa Carr, podjęli kolejne działania w znalezieniu dowodów. Do tej pory dysponowali tylko poszlakami, brakowało im twardego dowodu, łączącego Trepala z zabójstwem Peggy. Szybko ustalono, że Gearge Trepal oraz jego żona byli członkami stowarzyszenia Mensa. W skład Mensy wchodzili ludzie, których iloraz inteligencji należał do 2% najwyższych wyników. Diana, żona George`a cyklicznie organizowała wieczory podczas, których rozwiązywano zagadkowe morderstwa. FBI w celu rozpracowania mordercy, podstawiło ukrytego agenta, który miał zdobyć zaufanie Trepala, co mogłoby pomóc w zdobyciu dowodów przeciwko niemu. Agentce działającej w ukryciu, dość szybko udało się zdobyć zaufanie podejrzanego. Ustalono, że osoba która mogłaby chcieć zabić swoich sąsiadów, ma zapewne problem w bezpośrednim rozwiązywaniu sporów i będąc pod presją podchodzi do nich bardzo tchórzliwie. Aby potwierdzić, czy podejrzany wpasowuje się w ten profil zaaranżowano specjalną scenę kłótni pomiędzy nową koleżanką Trepala a jej mężem (innym ukrytym agentem FBI), świadkiem tej sprzeczki był właśnie Trepal. Jak się okazało doświadczenie te potwierdziło wszystkie podejrzenia, Trepal najnormalniej w świecie uciekł nie pomagając koleżance.

Przełamanie w sprawie


Obserwacja podejrzanego trwała pół roku i dopiero w grudniu 1989 nastąpił przełom w sprawie. Trepal wyznał agentce, że zamierza się przeprowadzić do innego miasta. Diane i George Trepalowie ucieszyli się możliwością wynajęcia domu nowej koleżance. Gdy tylko agentka wprowadziła się do nowego domu, policja przystąpiła do przeszukania posesji. Na miejscu znaleziono dowód łączący Trepala ze śmiercią Peggy Car. W garażu znajdowały się butelki z białym proszkiem w środku. Był to oczywiście tal. Po postawianiu zarzutów, policja uzyskała nakaz przeszukania nowego domu Trepali. Znaleziono tam kapslownice do butelek, oraz jedną z książek Agathy Christie, która opowiadała o zabójstwie przy pomocy talu.
Mając te dowody policjanci zaaranżowali ostatnie spotkanie George z fikcyjną koleżanką. Podczas tego spotkania agentka wypytywała Trepala o to co stało się kiedyś. Mimo że nie było żadnej sugestii, że to on może być podejrzanym, to widać było na jego twarzy niepokój i zdenerwowanie. Niedługo po tym spotkaniu został on aresztowany. Jak się okazało, policja zrobiła to w samą porę. W tym samym czasie w domu mordercy odnaleziono ukryty pokój tortur, prawdopodobnie szykowany dla agentki. Być może Trepal podejrzewał, że ta przyjaźń nie jest przypadkowa...
George Trepal został ostatecznie uznany winnym zabójstwa Peggy Car. Skazano go na karę śmierci. Podczas procesu psychologowie orzekli, że Trepal był w pełni świadomy swoich czynów, że specjalnie wybrał truciznę, która działa w sposób bolesny, a umieranie trwa długo. Ewidentnie chciał on zadać cierpienie swoim sąsiadom. Uważał się on także, za bardziej inteligentnego od innych, zabójstwo traktował jak grę, a poczynioną zbrodnie uważał za idealną. Na szczęście okazało się, że są mądrzejsi od niego, którzy potrafili rozwiązać zadaną przez niego zagadkę.
Jeśli ktoś ma ochotę, to tutaj można obejrzeć film dokumentalny opisujący tę historię:



źródła:

Artykuł z magazynu People

Zachęcam do głosowania oraz śledzenia mojego profilu @lipszczak

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Logo
Center