Jerzy Zięba to polski propagator niekonwencjonalnych metod leczenia, które mają stanowić alternatywę wobec współczesnej medycyny. Prowadzi swój kanał na YT gdzie wstawia regularnie różne filmy z zakresu naturalnych metod leczenia (jedynie przy pomocy naturalnych środków, bez używania chemicznych substancji). Autor dość chętnie kupowanej książki Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie. Jest również przedsiębiorcą - prowadzi, a raczej prowadził sklep w którym sprzedawał takie towary jak: suplementy, witaminy, sok z kiszonej kapusty czy urządzenie do strukturyzowania wody (warte kilka kafli).
Dziś do sklepu Zięby wkroczyła prokuratura wraz z policją. Powodem tego wtargnięcia miała być interwencja Rzecznika Praw Pacjenta, który uważa, że Zięba może sprzedawać różne produkty (m.in. niewiadomego pochodzenia suplementy) bez zezwoleń. Funkcjonariusze policji zabezpieczyli już wszystkie produkty i teraz będą je badać. Na czas badań sklep Zięby będzie zamknięty i prawdopodobnie zamknięty na zawsze... chyba, że Zięba pokaże prokuraturze zezwolenie na sprzedaż tego typu 'leków'.
Osobiście lubiłem od czasu do czasu posłuchać Zięby. W niektórych sytuacjach to co mówi naprawdę się przydaje. Szczególnie jeśli chodzi o takie drobne rzeczy jak zatkany nos, swędzące uszy podczas kataru czy angina. Niejednokrotnie próbowałem niektórych metod szczególnie na swędzące uszy - Zięba radzi żeby dokładnie przepłukać uszy i gardło wodą utlenioną. Sprawdziłem i rzeczywiście podziałało.
Jednak jeśli chodzi o inne jego rady - np. żeby nie brać lekarstw przy różnych przewlekłych chorobach jak nadciśnienie itp. - to podchodzę do tego bardzo sceptycznie. Ostatnio podał on bardzo dziwną metodę na zawał. Gdy złapie zawał trzeba według niego wziąć coś ostrego (wykałaczkę/igłę) i nakłuwać miejsce między ustami a nosem. Nie przekonuje mnie to wcale. Brzmi wręcz szkodliwie.
Jestem jednak ciekawy co będzie dalej z Ziębą i jego sklepem. Będę śledził poczynania prokuratury i samego Zięby. Na razie Zięba jedynie nagłaśnia całą sprawę w mediach społecznościowych nazywając całe wtargnięcie do jego sklepu 'rozkradaniem'.