Wyniki wyborów w Izraelu potwierdziły przewidywania obserwatorów. Netanjahu nadal bez większości w parlamencie.
Likud zdobył 30 na 120 miejsc w Knesecie. Razem z sojuszniczymi partiami Netanjahu może liczyć na 59 głosów. Do uzyskania większości brakuje zatem dwóch miejsc.
W nocy po wyborach niektóre media ogłosiły już zwycięstwo Netanjahu. Dokładniejsze wyniki wyborów zaprzeczyły jednak tym doniesieniom.
Sam Netanjahu jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników również nazwał wybory swoim ogromnym zwycięstwem. Zaapelował do wszystkich partii na scenie politycznej o dołączenie się do niego i wyraził chęć natychmiastowego stworzenia rządu. Zwrócił przy tym uwagę na trwającą pandemię, która wymaga sprawnego zarządzania.
Z drugiej strony Ja`ir Lapid, lider opozycyjnej partii Jesz Atid wezwał partie opozycyjne do zbudowania wspólnego bloku przeciwko Netanjahu i jego sojusznikom. Zapowiedział, że podejmie starania w koordynowaniu takich działań.
Opozycja sama cierpi jednak z powodu rozdrobnienia, zatem istnieją stosunkowo małe szanse na sformowanie stabilnego bloku. Netanjahu może pozyskać wśród niej potencjalnych koalicjantów do utworzenia większościowego rządu. Pozostaje jednak pytanie, na ile taki sojusz byłby trwały i czy nie skończy się to kolejnymi wyborami.