Państwa BRICS – Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA – na szczycie w Johannesburgu podjęły decyzję o rozszerzeniu grupy o 6 nowych członków. Od stycznia 2024 r., grupa powiększy się o: Argentynę, Etiopię, Iran, Arabię Saudyjską, Egipt i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Tym samym udział ludności tej grupy w światowym PKB wzrośnie z 26% do 29%. Pisze Polski Instytut Ekonomiczny
Różnorodność państw członkowskich będzie wywoływać napięcia polityczne między nimi. Atlantic Council wskazuje, że przyjęcie państw wrogich Stanom Zjednoczonym – np. Iranu – odzwierciedla wpływ Chin i Rosji. To może być osią sporu z bardziej pozytywnie
nastawionymi do Zachodu państwami, np. Indiami czy Brazylią. Analitycy Dankse Bank wskazują na rozbieżne interesy polityczne państw objętych sankcjami – Rosji, Chin czy Iranu – a resztą państw, które wolałyby uniknąć sankcji ze strony Zachodu.
Przyjęcie nowych państw arabskich zwiększa kontrolę BRICS nad surowcami energetycznymi. Ekonomiści banku ING wskazują, że dołączenie Arabii Saudyjskiej, Iranu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich zwiększy udział BRICS w światowym wydobyciu ropy z 20% do 42%. Za wzrost głównie odpowiedzialna jest Arabia Saudyjska, która jest największym eksporterem ropy – odpowiada za 17% światowego eksportu, z czego ponad jedna trzecia trafia do aktualnych członków BRICS.
Czytaj także: Grupa BRICS poszerza się o nowe państwa
Handel ropą naftową może być niewystarczającą przesłanką do odejścia od rozliczeń w USD na rzecz walut Chin lub Indii. ING wskazuje na niechęć Arabii Saudyjskiej ze względu na związek ich waluty z USD. Ponadto, eksport energii odpowiada zaledwie za 15% światowego handlu. To w połączeniu z zaufaniem inwestorów do USD jest silnym argumentem przeciw pożądanej przez kraje BRICS dedolaryzacji.
Wątpliwości budzi również wspólna wizja i przyszłość tej grupy państw. Analitycy Chatham House wskazują na brak wspólnego celu państw zrzeszonych w BRICS. Ich zdaniem wybór nowych i pominięcie innych kandydatów dołączających do BRICS nie ma jasnego
uzasadnienia ekonomicznego. Ponadto, gospodarkami mającymi znaczenie są Chiny – które ostatnio zaczynają mieć coraz większe problemy gospodarcze – i szybko rozwijające się Indie. Równocześnie prognozy MFW wskazują na spadek udziału Rosji, Brazylii i RPA w światowej produkcji. Chatham House wskazuje, że waluty Indii lub Chin mogą w przyszłości stać się konkurencją dla USD. To wymagałoby jednak znaczących zmian w systemach finansowych tych państw.
Czytaj także: Koniec mitu Ameryki
(DS)
narodowcy.net/Polski Instytut Ekonomiczny
Tekst opublikowany pierwotnie na portalu narodowcy.net