Cykl malarski "W pracowni"

behance tlo2.jpg

Na pierwszym roku studiów byliśmy na wystawie „Rembrandt i Złoty Wiek Holandii” w Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie. Były na niej trzy obrazy Vermeera van Delft („Alegoria Katolickiej Wiary”, „Geograf” i „Astronom”). Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam je na żywo. Liryczne, spokojne przedstawienia wzywające do kontemplacji działały na mnie jak magnes. Myślę, że fascynacja malarstwem Vermeera rozpoczęła się już w liceum. Świat obrazów tego artysty ma swój specyficzny klimat. To, co mnie zaskakuje w jego malarstwie to prostota i syntetyczność w sposobie malowania sytuacji, które wydają się bardzo nasycone detalem. W rzeczywistości jest to pewnego rodzaju malarska sztuczka, która łudzi oko. Określam je malowaniem z gestu. Po przyglądnięciu się jest ono bardzo ekspresyjne. Nie kieruje nim wiedza o przedmiocie, ale samo widzenie właśnie.

„W pracowni” jest cyklem ponad dwudziestu niewielkich formatowo prac, malowanych z natury. Chciałam, żeby przy ich malowaniu towarzyszyło mi myślenie o obrazie, jakie widać w podejściu Vemeera. Początku takiego syntetyzowania widzianej rzeczywistości doszukuję się w swoich starych szkicownikach. Komponowanie obrazu z plam i kształtów często graniczących z abstrakcją teraz zaczyna być widoczne w obrazach. Zderzenia linii z plamą, form ostrych z miękkimi, ciemnych z jasnymi. Takie myślenie prowadzi mnie dalej, aż do różnicowania materii. Myślę, że to zagadnienie stanie się motywem przewodnim moich kolejnych obrazów. Piękne jest to, jak wiele możliwości technicznych daje malarstwo olejne. Chciałabym je coraz pełniej wykorzystywać.

mmm.JPG

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Logo
Center