"To sam Jarosław Szymczyk, komendant główny policji, miał odpalić granatnik w swoim gabinecie ... Z naszych ustaleń wynika, że nie spodziewał się, iż broń jest załadowana. Granat miał przebić podłogę w pomieszczeniu socjalnym obok gabinetu ..."
Każdy, nieuznający polityków i ich zbrojnego ramienia (policji i wojska) za swych sprzymierzeńców, może zapewne pomyśleć:
"Oby takich ludzi, tam, jak najwięcej."