Opowiadanie "Linoskoczek" Mariusz Wójcik. Część Druga

okładkaskoczka.jpg

Zgodnie z zapowiedzią, publikuję dziś drugą część mojego opowiadania "Linoskoczek". Serdecznie zapraszam do lektury.

Myślałem, że dojdzie do rękoczynów; obaj mieliśmy w sobie teraz tyle
szaleństwa, że niczego nie można było wykluczyć. Jednakże nic takiego
się nie stało. Leski chrząknął dwa razy, przetarł ponownie czoło i rzekł:
– Jak już wspomniałem na początku naszej rozmowy – uważam, że
masz jaja. Dlatego przedstawię ci pewną propozycję, jeśli z niej
skorzystasz – zachowasz nie tylko je, ale też moją żonę, dwieście tysięcy
i... wolność. Usiadł czekając na moją reakcję. Włożył magazynek do broni
i schował ją na powrót do szuflady biurka.
Pomyślałem, że chyba mnie jednak nie zastrzeli; musiał mieć dla mnie
skurwiel coś gorszego...
– Posłuchaj uważnie – zaczął. - bo nie lubię powtarzać, tak jak nie
lubię szablonowych rozwiązań, sztampy i rutyny. Idę z duchem czasu i
postępu; lubię nowatorstwo w każdej dziedzinie, nie pomijając zemsty. Bo
nie masz chyba wątpliwości, że chcę zemsty. Najprościej byłoby, gdybym
cię po prostu zastrzelił. Tylko, że wtedy postąpiłbym nieuczciwie wobec
siebie. Chociaż też nie tak całkiem do końca. Przyznam ci się szczerze, że
nie zależy mi na Indze; nie kocham jej już od dawna. Dlatego nie jesteś
teraz zawijany w dywan z dziurą w głowie, tylko otrzymujesz propozycję
opartą na honorowych zasadach. Zastanawiasz się pewnie, skąd wobec
tego moja propozycja, skoro nie kocham Ingi? Otóż tu chodzi o moje
ego... Czy mam mówić dalej? - zapytał.
– Tak, proszę mówić – odpowiedziałem, wyobrażając sobie siebie
zawijanego w dywan...
– Otóż oglądałeś już zapewne pokaz multimedialny wrocławskiej
fontanny?
– Pergoli – tak, oczywiście – nawet parokrotnie.
– To świetnie, bo przygotowałem specjalny pokaz – tylko dla
ciebie...
Nagle przypomniałem sobie o trwających właśnie pracach
konserwacyjnych na Pergoli, które mają zostać zakończone za dwa
tygodnie. Powiedzialem o tym Leskiemu; że remont, że fontanna jest
ogrodzona...
– Leski zaśmiał się rubasznie – Dla ciebie zrobiono wyjątek. - dla
nas – poprawił. Taki teatr jednego aktora i jednego widza. Gwarantuję, że
nie braknie emocji zwłaszcza, że pula nagród jest bardzo atrakcyjna...
Sam już nie wiedziałem, co tym myśleć. Leski zaczął mi się jawić jako
szaleniec i jak szaleniec się zachowywał. To co mówił i sposób w jaki to
robił – nie pozostawiał mi złudzeń. Fontanna, albo dziura w głowie.
Fontanna, Inga, dwieście tysięcy, albo dziura w głowie. Musiałem
wreszcie o to zapytać, a ten posraniec wyraźnie czekał na to pytanie...

– Panie Leski – o co chodzi z tą fontanną? Mam się w niej wykąpać?
-starałem się być zabawny. - i czy do cholery nie ma tutaj drugiego
krzesła? - bolą mnie już nogi. - teraz dla odmiany spytałem poważniej.
Leski podniósł słuchawkę telefonu, wybrał trzy cyfry i coś niezrozumiale
burknął. Po chwili jakaś przeraźliwie chuda kobieta przyniosła krzesło;
drewniane siedzisko, metalowe oparcie i takież same nogi. Nie czekając
na zaproszenie – usiadłem czując wielką ulgę.
– Czy teraz jest pan zadowolony? - zapytał.
– Owszem – odparłem. - byłbym jeszcze bardziej, gdyby zechciał
pan się streszczać bo zależy mi na czasie.
– Muszę pana zmartwić panie Dubiej. Otóż musi pan zarezerwować
sobie dzisiejszy wieczór, a przy niekorzystnym dla pana obrocie spraw –
nawet całą... wieczność. - zaśmiał się ponuro i kazał mi przysunąć się z
krzesłem bliżej biurka...

C.D.N...

P.S Część Pierwsza znajduje się tutaj: https://steemit.com/pl-artykuly/@mariuszwojcik/opowiadanie-linoskoczek-mariusz-wojcik-czesc-pierwsza

upvote.gif

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Logo
Center