„Przez pięć lat stron tysiące. Młodość w bibliotekach” – powiedział w Dniu świra Adaś Miauczyński, nauczyciel języka polskiego. O tym, jak bardzo prawdziwe jest to zdanie, dowiedziałem się po rozpoczęciu studiów polonistycznych w Szczecinie.
Każdy z wykładowców podaje własny rozkład materiału, na którym rozpisane są dokładnie książki, artykuły i wiersze, które należy bezwzględnie przeczytać na zajęcia. Czasami zdarza się, iż trzeba wypożyczyć po piętnaście lektur każdego dnia, aby sprostać wymaganiom uczelnianym. Jak wiadomo, każdy wydział posiada własną bibliotekę. Biblioteka Filologiczna mieści się na parterze naszego budynku (al. Piastów 40b, bud. 4) i są w niej prawie wszystkie potrzebne pozycje. Panuje tam wyjątkowo miła atmosfera, a książki należy zamawiać na rewers, czyli pisemnie, na specjalnych karteczkach. Niestety, istnieje jeden szkopuł – książek na naszym wydziale nie wolno wypożyczać. Można jedynie skserować potrzebne strony na miejscu. Tak też robiłem… Do połowy października, kiedy to moim głównym wydatkiem stało się doładowywanie karty abonamentowej do kserokopiarki. Chodzi głównie o literaturę przedmiotu, gdzie z dwustustronicowej książki należy znać stron dwadzieścia. Literaturę podmiotu należy oczywiście czytać w całości.
Postanowiłem zapisać się do Biblioteki Głównej Uniwersytetu Szczecińskiego (ul. Mickiewicza 16), aby móc zabierać książki do domu i skanować potrzebne rozdziały. Zaskoczyła mnie profesjonalna obsługa, ponieważ zamówienia składa się wyłącznie drogą elektroniczną, za pośrednictwem swojego konta internetowego, a po odwiedzeniu wypożyczalni otrzymuje się wybrane przez siebie pozycje bezpośrednio od pani „za ladą”. Nie trzeba szukać potrzebnych lektur w gąszczu regałów, co pozwala zaoszczędzić czas. Cały katalog jest dostępny w Internecie. Jeśli książka została zakwalifikowana jako podręcznik, istnieje możliwość wypożyczenia jej na cały semestr, co ułatwia naukę, gdyż nie trzeba martwić się przedłużaniem terminu co miesiąc. Można także przedłużać pozycje wypożyczane na krócej, bez płacenia kary. Jednorazowo wolno zamówić pięć pozycji, a na swoim koncie można posiadać aż dziesięć egzemplarzy. Czytelnia Główna oraz Czytelnia Czasopism mieszczą się w tym samym budynku, co Biblioteka Główna, lecz działają na tej samej zasadzie, co Biblioteka Filologiczna, więc jeśli jakaś potrzebna książka znajduje się tylko tam, należy ją skserować. Minusem jest to, iż trzeba do BG z wydziału dojechać, a zwykle niesie się ze sobą wte i wewte wielką i ciężką torbę pełną opasłych tomów, a bibliotekę tę odwiedza się praktycznie codziennie. W pogodę i niepogodę.
Na trzecim miejscu szukam książek w Książnicy Pomorskiej, w której, jak zapewniała moja polonistka w liceum, „Jest wszystko, po prostu wszystko, a jeśli tam czegoś nie ma, to oznacza, że się źle szuka”. Rzeczywiście, szukanie pozycji bywa utrudnieniem, jeśli student nie ma czasu lub jest zmęczony, ale po kilku wizytach zapamiętuje się lokalizacje poszczególnych działów i wyszukiwanie jest o wiele szybsze i przyjemniejsze. W Książnicy również jest katalog internetowy, co ułatwia wyszukanie sygnatury miejsca danej książki. Z tej największej biblioteki zacząłem korzystać jako maturzysta, kiedy to z naszego liceum zorganizowano wycieczkę zapoznawczą. Okazało się, iż znalazłem tam wszystkie lektury spoza kanonu, potrzebne do mojej prezentacji. Byłem pozytywnie zaskoczona, kiedy okazało się, iż nie muszę wydawać majątku na ksero, jeśli korzystam z Czytelni w Książnicy. Dlaczego? Otóż istnieje tam możliwość skorzystania z bezpłatnego skanera. Idealne rozwiązanie dla studentów, którzy skserowane pozycje i tak muszą w domu skanować, aby podzielić się nimi z kolegami czy zabrać na zajęcia w komputerach. Minusem Książnicy jest jednak ilość odwiedzających ją czytelników, przez co na zrealizowanie rewersu czeka się od pół godziny w górę. Jest to jednak najbardziej reprezentatywna biblioteka, jaką kiedykolwiek widziałem.
Idealnym rozwiązaniem dla studentów filologii polskiej, byłoby zakupienie skanera do Biblioteki Filologicznej. Wtedy korzystanie stałoby się przyjemniejsze i tańsze, a także zaoszczędziłoby czas, gdyż zdarza się, iż jestem w trzech miejscach każdego dnia, a po powrocie do domu nie mam siły na przeczytanie zgromadzonych „skarbów” .
„Bracia poloniści, siostry polonistki” – nasze studia i tak są najpiękniejszą literacką wędrówką w głąb siebie, jaką można sobie wymarzyć.
A potem mnie wywalili...
Artykuł mój. Zdjęcie zarąbane z pixabay
https://pixabay.com/pl/ksi%C4%85%C5%BCek-stos-ksi%C4%85%C5%BCki-sklep-1163695/
Artykuł dedykuję @pibyk
Posted from my blog with SteemPress : http://www.krasnal.ml/2018/11/17/szczecinskie-biblioteki-okiem-bylego-studenta-filologii-polskiej/