Świąteczny raport!

Dzisiaj mamy dzień wolny od pracy w moim przypadku oznacza to dzień dla rodziny. Nie ukrywam byłem nieco zmęczony i pozwoliłem sobie wstać z łóżka dopiero o godzinie 10. W tym czasie moja córka zdążyła wrócić ze spaceru ze swoją mamusią. Tak to oni mnie obudzili!

Po przebudzeniu szybko zrobiłem śniadanie. Dzisiaj szef kuchni czytaj Ja zaserwował sok z selra naciowego. Praktycznie zawsze zaczynam dzień od takiego soku. Chyba że nie mam czasu, śpieszę się do pracy wtedy robie na szybko kanapki. Krótka chwila na zabawę i poszliśmy na obiad do moich rodziców.

Panuje tam wieczny harmider, oprócz mojej córki moja mama ma jeszcze jedną wnuczkę i wnuczka. Dzieciaki krzyczą, bawią się moja Mia próbuje za nimi biegać a Ci przed nią uciekają. Twierdzą, że jest za mała na zabawę z nimi i tak ganiają się po całym mieszkaniu.

Przyszedł czas na wieczorny spacer. Nie trwał on bardzo długo, nie chciałem wystawiać dziecka na zimne powietrze, ponieważ dość mocno wiało. Tak jak zauważyliście na zdjęciu spadł dziś u nas śnieg. Mam nadzieje, że taka pogoda się utrzyma a śniegu przybędzie. Sanki już czekają do kolejnego użycia, nie mogę się doczekać jak w sankach zabiorę moją córke na spacer po lesie!

Wraz z żoną mieliśmy zawsze tradycję, by robić sobie co roku wspólne zdjęcia w takich świątecznych sceneriach. W tym roku nam się jeszcze nie udało. Będą to pierwsze zdjęcia w trójkę, nie licząc zdjęć z poprzedniego roku, kiedy Mia była jeszcze w brzuchu! Mam nadzieję, że nam się uda zrobić w końcu te zdjęcia.

Fotoram.io (7).jpg