Jedną z niewielu realnych różnic między PO, a PiSem jest to, że PiS jak chce co zrobić, to zawsze coś spieprzy. Nie wiem, czy to zasługa głupoty, czy robią sobie jaja (a w ich przypadku obie opcje są równie prawdopodobne), w sumie to nie ważne, bo efekt jest ten sam. Jak zrobić coś, żeby nie zrobić nic? Wprowadzić nowe obostrzenia! Wprowadzić zdalne nauczanie w okresie, który w większości jest wolny od nauki - po co młodzi mają się hartować zimą, niech będą słabsi. Zaordynować obowiązek szczepień, ale za jakiś czas, po co wkurzać elektorat przed świętami? Tym bardziej, że już sobie nagrabili u niektórych zwolenników za wywalenie ustawy zakazującej aborcji do kosza, a u przeciwników za podjęcie tego tematu (i tu żeby była jasność - to dobrze, że respektują prawo obywateli do zgłaszania projektów ustaw, ale źle że są w tym przypadku wybiórczy - co z obywatelskim projektem dotyczącym marihuany w celach rekreacyjnych?). Pozamykać 70% przestrzeni w knajpach, ale oczywiście nie w sylwestra. No i oczywiście PiS stchórzył po raz kolejny, zrzucając odpowiedzialność za zaglądanie w paszporty Covidowe na właścicieli prywatnych lokali i organizatorów imprez, koncertów etc.
Jeśli chodzi o drugi news, to będę szczery - sam ich nie ogarniam, toteż powstrzymam się od oceny czy to dobrze, czy źle. Wygląda to lepiej niż ich poprzednia próba ukrócenia L4 (bo czy Wam się to podoba, czy nie - wielu naszych rodaków żeruje na ZUS-ie, cynicznie omijając prawo, by pracować jak najmniej), ale brakuje mi wiedzy, by wystawić merytoryczny komentarz. Sam czasami chodzę na lekko udawane L4, ale nie nadużywam tego prawa (zazwyczaj choruję 3, 4 razy na rok - zazwyczaj z powodu korzonków lub zwykłego przeziębienia). W przeciwieństwie do niektórych moich rodaków, którzy w swoich najlepszych latach, częściej kiszą ogóra w domu niż siedzą w pracy.