This content was muted by Worldmappin moderators for not following community guidelines.

Wawelskie roraty.


O 6:15 zadzwonił dzwonek. Zadzwonił dzwonek mojego budzika. Oj, nie jest to dla niego zwyczajna pora, a już na pewno nie w grudniu. No nic, pora wstawiać! Oczywiście jeszcze tylko kilka pięciominutowych drzemek…

.

.

.

…i udało się! Wszak święta za pasem a ja nie byłem ani razu na roratach. Szybka kawka z pobliskiej Żabki, kilka minut w tramwaju numer 8 i oto wyłoniła się z półmroku starodawna siedziba polskich królów oraz litewskich książąt – Wawel.

Udaję się do bramy Bernardyńskiej, przekraczam ją, kilka schodków w górę i jestem na dziedzińcu zewnętrznym. Moim oczom ukazała się pustka. Pustka turystyczna. Ani jednego turysty!

Zdaje się, że tylko cienie duchów dawnych mnie obserwują…

…ale znalazły się również te współczesne z orzełkiem na czapce i pałką przy boku.

Zajrzyjmy do znajdującego się tuż obok dziedzińca arkadowego. Pusto.

Przed czakramem też pusto. Czyżby nocą tracił swą magiczną moc? Chętnie bym o to zapytał lecz… akurat nikogo nie ma w pobliżu.

Spojrzałem na zegarek – dochodzi 7:30. Czas udać się do katedry.

Jeszcze tylko otworzyć drzwi…

…i jestem w środku. Nastrój zadumy oraz modlitwy. Jakże marzyłem o nim gdy miesiąc temu stałem tu przygniatany zewsząd ciężarem tłumów, ogłuszony ich hałasem.

Skręcam w prawo i udaję się do kaplicy Wazów. Ołtarz już przygotowany, świece zapalone, kilku wiernych w skupieniu oczekuje rozpoczęcia Mszy. Po kilku minutach wchodzi ksiądz w towarzystwie ministranta, rozpoczynając tym samym święte obrzędy. Muszę przyznać, że były one wyjątkowe i to z wielu względów. Pierwszy z nich - przepiękna sceneria XVII wiecznej kaplicy. Po drugie, była to Msza Trydencka odprawiona według mszału sprzed Soboru Watykańskiego II. Po trzecie, tenże właśnie mszał przewidywał na dzień dzisiejszy aż 6 czytań! Każde z nich było poprzedzone osobną modlitwą. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem. Postanowiłem więc coś więcej się o tym dowiedzieć. Podając za Mszałem Rzymskim z 1963 roku (wydawnictwo Pallottinum): „Obchód Suchych Dni kończył się w Rzymie wigilią, czyli czuwaniem przez noc z soboty na niedzielę, poświęconym modlitwie i czytaniu Pisma św. Pozostałością tej wigilii są modlitwy i lekcje zachowane w pouczającej części Mszy św. Sobota Suchych Dni zimowych przez kilka wieków była jedynym dniem, w którym udzielano święceń.”

Po zakończonej Mszy odwiedziłem kaplicę Świętokrzyską – wyjątkowe miejsca gdzie zachód spotyka się ze wschodem. Ściany przyozdobione są polichromiami malarzy ruskich, a na nich wiszą dwa gotyckie tryptyki. I wszystko w tej chwili było tylko wyłącznie dla mnie! Stałem pośrodku, w półmroku, kontemplując beznamiętny spokój namalowanych postaci.

To chyba jedyne miejsce w Krakowie w którym widziałem cyrylicę (oczywiście wyłączając menu w restauracjach 😉 ).

Pora wracać do domu. Jeszcze ostatni rzut oka na zamek…

… i ruszam w swoją stronę.

Kraków, dnia 18.12.2021.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now
Logo
Center